Sieć hoteli kupuje budynki dla pracowników
Kryzys mieszkaniowy na południu Teneryfy osiągnął tak dramatyczny poziom, że sieć hoteli Spring została zmuszona do zakupu dwóch niedokończonych budynków, aby zapewnić dach nad głową swoim pracownikom. Firma wydała na tę operację 2,4 miliona euro, nabywając dwa bloki będące wciąż betonowym szkieletem.
Obie nieruchomości, które pomieszczą łącznie 92 mieszkania, znajdują się w San Isidro w gminie Granadilla de Abona – jednym z głównych miejsc zamieszkania pracowników branży turystycznej na południu wyspy. Miguel Villarroya, dyrektor generalny sieci Spring Hoteles, zapewnia, że proces wykończenia budynków już się rozpoczął.
Mieszkania nie do znalezienia
– Chcemy umożliwić pracownikom przystępną cenowo opcję mieszkaniową w obszarze, gdzie znalezienie konwencjonalnego domu na wynajem jest coraz trudniejsze, jeśli nie niemożliwe – tłumaczy Villarroya. Za tę dramatyczną sytuację obwinia dwa główne czynniki: „niekontrolowany” wzrost liczby domów wakacyjnych oraz „niezdolność władz” do tworzenia nowych mieszkań socjalnych w celu zaspokojenia „nadzwyczajnego” popytu.
– Wszyscy pracownicy sektora turystycznego mają poważne trudności ze znalezieniem niedrogich mieszkań na wynajem, nawet w ośrodkach położonych na obrzeżach obszarów turystycznych, gdzie konwencjonalne czynsze są generalnie tańsze – dodaje dyrektor generalny Spring Hoteles.
Problem systemowy branży turystycznej
Zdaniem Villarroya, model głównej gałęzi przemysłu na Wyspach nie sprawdza się, „gdy w ostatnich latach pozwolono na budowę około 90 tysięcy domów wakacyjnych bez wprowadzenia żadnej kontroli”. – Niewłaściwe stosowanie przepisów urbanistycznych pozwoliło na turystyzację obszarów, które w planach zagospodarowania przestrzennego zarezerwowane są pod zabudowę mieszkaniową. To jest źródło problemu – wyjaśnia.
To pierwszy przypadek, gdy sieć hoteli na Wyspach Kanaryjskich podjęła działania na tak dużą skalę w celu zapewnienia mieszkań swoim pracownikom, co świadczy o tym, że kryzys mieszkaniowy na wyspach osiągnął punkt ekstremalny.
Ekspansja w czasie kryzysu
Spring Hoteles podejmuje te działania w decydującym momencie swojej ekspansji na Teneryfie. Firma właśnie przeprowadziła największą operację w historii krajowego sektora hotelarskiego. 30 czerwca potwierdzono, że Spring osiągnął porozumienie w sprawie zakupu hotelu Mare Nostrum Resort od Grupy Selenta za 430 milionów euro. Ten duży kompleks położony jest w południowej gminie Arona.
Wraz z łóżkami w Mare Nostrum i planowanymi w El Mojón, również w Aronie, gdzie Spring planuje kolejny hotel, sieć przekroczy 3 tysiące pokoi na samej Teneryfie. Prognozy firmy wskazują na wzrost zatrudnienia do około 2 tysięcy pracowników.
– Będziemy nadal szukać możliwości zwiększenia dostępności mieszkań dla pracowników, ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę, że w obecnych warunkach wielu z nich nie będzie w stanie znaleźć wynajmu w przystępnej cenie – wyjaśnia Villarroya.
Szczegóły zakupu
Dwa budynki zakupione przez Spring Hoteles – jeden za 600 tysięcy euro, a drugi za 1,6 miliona euro – znajdują się w dzielnicy San Isidro. Pierwszy może pomieścić 32 mieszkania, a drugi 62. Oba mają cechę, która była decydująca dla Spring Hoteles przy podejmowaniu decyzji: posiadają pozwolenie na budowę wydane przez Urząd Miasta Granadilla de Abona. Ułatwi to prace związane z wykończeniem nieruchomości i zapewnieniem im wszystkich usług.
Firma planuje dostosować mieszkania tak, aby mogły być współdzielone przez pracowników, jeśli preferują oni taki model.
Druzgocące dane o rynku nieruchomości
Dane dotyczące wpływu domów wakacyjnych na rynek nieruchomości na południu Teneryfy są druzgocące. Trzy najbardziej turystyczne gminy – Adeje, Arona i Granadilla de Abona – odpowiadają obecnie za 9 717 z 19 286 domów wakacyjnych dostępnych na całej wyspie, zgodnie z najnowszymi danymi Instytutu Statystyki Wysp Kanaryjskich (Istac) za maj tego roku. To połowa wszystkich tego typu obiektów na wyspie.
Tymczasem w tych trzech miejscowościach jest tylko 496 ofert konwencjonalnego wynajmu. Liczba ofert wynajmu krótkoterminowego jest zatem 20 razy wyższa niż wynajmu długoterminowego.
Prohibicyjne ceny wynajmu
Kolejnym poważnym problemem są ceny. W Adeje najtańsze konwencjonalne wynajmy na portalach nieruchomościowych nie schodzą poniżej 800 euro, a oferty nie przekraczają 200 pozycji. W Aronie niemożliwe jest znalezienie alternatywy za mniej niż 700-800 euro, a nieliczne dostępne w tej cenie to mieszkania o powierzchni nie większej niż 40-50 metrów kwadratowych.
W Granadilla de Abona dach nad głową można uzyskać tylko za mniej niż 700 euro miesięcznie – 620 euro to najtańsza opcja – pod warunkiem, że zajmujesz pokój i dzielisz kuchnię oraz łazienkę.
Pionierska inicjatywa jako przykład dla innych
– Nie możemy stać bezczynnie, gdy widzimy, że naszym pracownikom coraz trudniej jest znaleźć mieszkanie – podkreśla dyrektor generalny Spring Hoteles. Dlatego sieć podjęła pionierski krok, z którego uczą się inne firmy turystyczne, nie tylko hotelarskie.
Miguel Villarroya zwraca uwagę, że kryzys mieszkaniowy „dotyka nie tylko firmy z branży hotelarskiej i mieszkaniowej”. – Wpływa również na resztę szerokiej struktury produkcyjnej, która zależy od turystyki – podsumowuje.