Wysoki Trybunał Sprawiedliwości Wysp Kanaryjskich ujawnił istnienie dowodów wskazujących na rozbudowany system korupcji w kanaryjskiej służbie zdrowia. W aferę zaangażowane są laboratoria farmaceutyczne, lekarze oraz biuro podróży, które miało pełnić rolę pośrednika w przekazywaniu korzyści majątkowych.
Śledztwo trafia do sądów na Teneryfie
Zgodnie z orzeczeniem trybunału, sprawa została przekazana do sądów śledczych na Teneryfie w celu dokładnego zbadania, czy rzeczywiście funkcjonował nielegalny system motywacyjny. Prokuratura będzie ustalać, czy lekarze otrzymywali płatności gotówkowe, finansowane wyjazdy na kongresy medyczne i inne korzyści w zamian za przepisywanie określonych leków i szczepionek pochodzących z konkretnego laboratorium.
Przypadkowe odkrycie podczas procesu pracowniczego
Do wykrycia afery doszło w nietypowych okolicznościach. Sprawa wyszła na jaw podczas procesu sądowego dotyczącego zwolnienia przedstawicielki handlowej, która naruszyła klauzulę wyłączności w umowie o pracę, prowadząc jednocześnie zajęcia w szkole jazdy. W trakcie rozprawy kilku świadków ujawniło nieprawidłowe praktyki stosowane przez firmę farmaceutyczną.
Trybunał nie tylko potwierdził zasadność zwolnienia pracownicy, ale przede wszystkim stwierdził istnienie wystarczających dowodów do wszczęcia postępowania karnego w sprawie domniemanej korupcji.
System prowizji i „kopert z gotówką”
Zebrane przez sąd materiały dowodowe sugerują istnienie skomplikowanego systemu przekazywania korzyści lekarzom. Była pracownica firmy farmaceutycznej oraz szef biura podróży mieli działać jako pośrednicy w finansowaniu i motywowaniu lekarzy. Korzyści obejmowały nie tylko płatności gotówkowe, ale także opłacane wyjazdy na kursy i kongresy medyczne, finansowane posiłki oraz regularne prowizje sięgające około 3000 euro rocznie.
Szczególnie bulwersujące są informacje z podsłuchanych rozmów, z których wynika, że niektórzy lekarze otrzymywali nawet 30 euro za każdą przepisaną szczepionkę. Przy średniej 50 recept miesięcznie oznaczało to dodatkowy dochód rzędu 4000 euro rocznie na jednego specjalistę.
Lekarze ze szpitali na Teneryfie w centrum afery
Wśród osób objętych śledztwem znaleźli się lekarze z renomowanych szpitali na Teneryfie. Specjalista rehabilitacji z Hospital Universitario de Canarias (HUC) przyznał, że brał udział w kongresach i posiłkach finansowanych przez laboratorium farmaceutyczne. Z kolei lekarz ze Hospital de La Candelaria potwierdził otrzymywanie około 3000 euro rocznie w ramach tak zwanych stypendiów szkoleniowych.
Trybunał szacuje, że w domniemaną sieć łapówkarską może być zaangażowanych nawet dziesięć osób. Oprócz zwolnionej pracownicy, w gronie podejrzanych znajdują się przedstawiciele laboratorium, dwóch lekarzy kanaryjskiej służby zdrowia oraz właściciel biura podróży.
Fałszywe zeznania i ukrywanie prawdy
Sąd znalazł także dowody na składanie fałszywych zeznań przez siedem osób, w tym przez lekarzy uczestniczących w systemie. Zebrane materiały obejmują nagrania rozmów telefonicznych, w których mowa o „kopertach z gotówką”, sfałszowanych fakturach oraz żądaniach lekarzy, aby płacić im „w B” – prawdopodobnie poza oficjalną księgowością.
Była pracownica znajdująca się w centrum kontrowersji twierdziła, że padła ofiarą mobbingu w pracy, co miało doprowadzić do rozwoju depresji i stanów lękowych. Sąd jednak uznał jej zwolnienie za uzasadnione.
Potencjalnie największa afera korupcyjna w kanaryjskiej służbie zdrowia
Wraz z przeniesieniem sprawy do sądu śledczego na Teneryfie rozpoczyna się nowy etap postępowania. Prokuratura będzie badać, czy udokumentowane fakty stanowią przestępstwa przekupstwa, korupcji w służbie zdrowia publicznej oraz fałszowania dokumentacji.
Jeśli zarzuty zostaną potwierdzone, będzie to jedna z największych afer korupcyjnych w historii kanaryjskiej służby zdrowia. Wszystkim zaangażowanym osobom grożą poważne konsekwencje karne oraz administracyjne, które mogą skutecznie zakończyć ich kariery zawodowe.