Alexandra Rinder, urodzona na Gran Canarii riderka bodyboardingu, ponownie stanęła na szczycie światowego podium. Jej trzeci tytuł mistrzyni świata to nie tylko sportowe osiągnięcie, ale przede wszystkim triumf nad własnymi słabościami i latami zmagań z presją sukcesu.
Powrót na szczyt po latach walki
Mówi się, że w życiu nie ma dwójek bez trójek. Alexandra Rinder udowodniła to właśnie teraz, zdobywając po raz trzeci tytuł mistrzyni świata w bodyboardingu. Dla 29-letniej zawodniczki było to zwieńczenie długiej drogi pełnej wzlotów i upadków, poświęceń i momentów zwątpienia w siebie. “To był ciężar, który spadł z moich ramion po tylu latach” – przyznaje szczerze.
Pierwsze dwa tytuły mistrzowskie przyszły stosunkowo łatwo – w 2014 i 2015 roku młoda talent z Gran Canarii dominowała w światowym tourze. Jednak ostatnia dekada okazała się być prawdziwym testem charakteru. Mieszkająca przez lata na Teneryfie zawodniczka musiała zmierzyć się z oczekiwaniami i dostosować przedwcześnie rozwinięty talent do wymagań żarłocznego sportu wysokiej konkurencji.
Mentalny przełom albo koniec kariery
“To było albo zmienić nastawienie w tym roku, albo zastanowić się, czy naprawdę powinnam kontynuować” – wyznaje Rinder. Przez lata była psychicznie wyczerpana, ponieważ nie czuła się “tak jak kiedyś”. To doprowadziło ją do mentalnego resetu i skupienia się na rzeczach, które sprawiają jej radość, a nie tylko na samym celu.
“Zaczęłam cieszyć się podróżą, a nie tylko myśleć o końcowym rezultacie” – wyjaśnia mistrzyni. Na początku sezonu nie spodziewała się tak dobrych wyników, ale po pierwszych zawodach zobaczyła, jak silna jest psychicznie i fizycznie. “Wtedy powiedziałam sobie: dajmy z siebie wszystko, wróćmy na szczyt. I cóż, wszystko potoczyło się całkiem dobrze” – wspomina ze wzruszeniem dokładny moment swojego przełomu.
Dojrzałość kluczem do sukcesu
Dla Alexandry Rinder kluczem do pokonania wewnętrznych demonów była dojrzałość. Jako nastolatka nie myślała o bodyboardingu jak o pracy i właśnie dlatego najbardziej się nim cieszyła. Kiedy dorosła, zrozumiała, że to jej zawód i zaczęła wymagać od siebie więcej.
“Ta dojrzałość polegająca na świadomości, ile poświęcenia trzeba włożyć, by dojść do tego punktu, była kluczowa” – wyjaśnia zawodniczka. “Kiedy miałam 16 i 17 lat, nie odpuszczałam i dopóki wygrywałam, wszystko było w porządku. Ale kiedy zaczęłam przegrywać zawody, nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić. Bardzo ważne jest, aby wiedzieć, jak radzić sobie w każdej sytuacji” – dodaje.
Zdrowie psychiczne w sporcie profesjonalnym
Właśnie z tego powodu Rinder zaczęła publicznie poruszać temat zdrowia psychicznego w sporcie. Chce podnieść świadomość i pomóc młodym sportowcom, którzy wkraczają w profesjonalny sport w młodym wieku. Zachęca ich do dbania o siebie i korzystania ze wsparcia psychologa sportowego, aby poradzić sobie z emocjami i trudnościami przejścia z amatorskiego do profesjonalnego poziomu.
“Jeśli mogę przynajmniej pomóc jednemu nastolatkowi w tym, jestem szczęśliwa” – podkreśla mistrzyni świata. Jej otwartość na ten temat może być inspiracją dla wielu młodych zawodników zmagających się z presją i oczekiwaniami.
Kanaryjskie fale jako naturalna szkoła
Innym sekretem sukcesu mistrzyni świata jest jej wychowanie na kanaryjskich falach. Naturalną szkołą była dla niej słynna fala La Cícer na plaży Las Canteras w Las Palmas de Gran Canaria. To właśnie tam surfowała “dużo i nawet w najgorsze dni” w młodości.
Według samej zawodniczki, to właśnie ta naturalna szkoła wyjaśnia jej pierwszy tytuł mistrza świata w 2014 roku. Kanaryjskie warunki, często trudne i wymagające, przygotowały ją do rywalizacji na najwyższym poziomie. Jeśli planujesz odwiedzić wyspę, koniecznie sprawdź co zobaczyć na Gran Canarii, gdzie plaża Las Canteras to jedno z obowiązkowych miejsc.
Droga do trzeciego tytułu
O zawodach, które wyniosły ją po raz trzeci na szczyt światowego bodyboardingu, zawodniczka wspomina, że nie zaczęły się po jej myśli. Została wyeliminowana w pierwszej rundzie, co skazało ją na trudniejszą drogę przez repasaże. Po wygraniu swojej rundy w repasażach wysłała sobie mentalną wiadomość: “w tym roku chcę, aby korona była moja”.
Kluczowym momentem okazało się ćwierćfinałowe starcie z Japonką Namiki Yamashitą. Po jej wyeliminowaniu Rinder przeżyła na piasku moment prawdziwego wyzwolenia i satysfakcji ze spełnienia obietnicy – zostania mistrzynią świata po raz trzeci i przywrócenia nazwy Wysp Kanaryjskich na szczyt światowego bodyboardingu.
Historia Alexandry Rinder to inspirująca opowieść o tym, że prawdziwy sukces to nie tylko talent, ale przede wszystkim dojrzałość, praca nad sobą i umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami. Jej powrót na szczyt po latach zmagań dowodzi, że w sporcie, jak i w życiu, nigdy nie jest za późno na reset i nowy początek.