kryzys opieki dzieci autyzm teneryfa rodzice rezygnuja z pracy

Kryzys opieki na Teneryfie. Rodzice dzieci z autyzmem rezygnują z pracy

Godzenie życia z pracą stało się niemożliwe

„Muszę to zostawić, nie mogę tak dalej”. Astrid zrezygnowała z pracy w trzech straganach zlokalizowanych w turystycznych enklawach południa Teneryfy. Niedziela 30 listopada był jej ostatnim dniem. Czuje, że już prosiła o zbyt wiele przysług, że nie może dalej zawracać głowy bliskim, próbując pogodzić to zatrudnienie z opieką nad dwójką swoich dzieci, obojgiem z autyzmem i orzeczonym stopniem niepełnosprawności.

Decydujący e-mail, który zmienił wszystko

Mniejsi, siedmio- i dziewięcioletni, są uczniami klasy specjalnej (dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi – NEAE) w publicznej szkole w San Isidro, w gminie Granadilla de Abona, również na południu wyspy. Decyzję Astrid przyspieszył e-mail, o którym dowiedziała się dwa tygodnie temu. To pismo skierowane do szkoły przez firmę Aeromédica, która zapewnia Departamentowi Edukacji personel pomocniczy do opieki nad uczniami NEAE. Od poniedziałku godziny pracy opiekunek mają być takie, jak godziny pracy szkoły. Czyli od 8:30 do 13:30, ponieważ usługa świadczona jest w czasie zajęć lekcyjnych, a nie podczas obiadu.

Do tej pory dzieci Astrid mogły zostać z opiekunką o pół godziny dłużej, do godziny 14:00, kiedy zaczynała się płatna świetlica (trwająca dwie godziny), za którą odpowiada Urząd Miejski. Dla dzieci z klas specjalnych obiad wlicza się w czas zajęć lekcyjnych (do 13:30), aby wspierać ich autonomię osobistą. „Dlatego przyznano im darmowe obiady” – wyjaśniają z gabinetu radnego Poliego Suáreza (PP).

Pół godziny, która burzy życie rodzin

Według e-maila Aeromédiki, Departament Edukacji nie pozwala firmie na elastyczne rozkładanie godzin pracy opiekunek, by zajmowały się uczniami NEAE w szkole, jak robiły to do tej pory, ponieważ jest to „usługa uzupełniająca”. Powstała więc półgodzinna luka, w której nikt nie zajmuje się dziećmi Astrid, więc musi po nie przyjechać o 13:30. Odebrano jej opiekunkę, która w zeszłym roku szkolnym zostawała z dziećmi od zakończenia obiadu do 14:00, kiedy zaczynała się świetlica.

Na straganach, jak opowiada, Astrid zaczynała sprzątać około godziny 13:00 lub 13:15. „Jeśli pracuję w Adeje, nie mogę dotrzeć do San Isidro (około 15 kilometrów) o tej godzinie. Jak mam to zrobić?” – pyta. Jej mąż jest żołnierzem, pracuje w stolicy, w Santa Cruz de Tenerife, a jego godziny pracy również nie pozwalają mu dotrzeć do szkoły na czas. „Nie mogę dalej zawracać głowy ludziom. Przez cały wrzesień zawracałem głowę mojemu bratu, kiedy wychodzili o 12:30 (skrócony harmonogram, w pierwszym tygodniu), a potem, kiedy wychodzili o 13:30. Nie mogę być zdana na to, że każdego dnia szukam kogoś, kto odbierze moje dzieci. Nie ma nikogo, kto mógłby się nimi zająć przez tę pół godziny i na nic mi się nie zda opłacona świetlica” – dodaje.

Podobna historia, dłuższa luka

Do tego roku szkolnego syn Rode Areli i Roberto, który ma dziewięć lat, uczęszczał do zwykłej klasy w publicznej szkole w Granadilli, z pomocą edukacyjną, poranną opieką i świetlicą. „W tym roku dostał miejsce w klasie specjalnej, co było zaplanowane dla niego od początku” i za pośrednictwem szkoły rodzina dwukrotnie zwróciła się do Departamentu Edukacji z prośbą o przedłużenie godzin opieki od zakończenia obiadu (o 13:30, ponieważ jest on wliczony w czas zajęć) do rozpoczęcia świetlicy (w ich przypadku o 15:30). „Nie podlega rozpatrzeniu” – odpowiedziano im. Nikt nie obejmuje tych dwóch godzin. „Musieliśmy zrezygnować z przyznanego miejsca na świetlicy i szukać wsparcia wśród rodziny i przyjaciół, aby odebrali go po obiedzie i byli z nim, aż my wrócimy z pracy”. Oboje są pielęgniarzami.

Przez trzy poprzednie lata dziecko wychodziło o 14:30 z obiadu i od tej pory do rozpoczęcia świetlicy było pod opieką asystenta edukacyjnego. Teraz nie. Po przejściu do klasy specjalnej nie ma dostępu do tych zasobów.

Skargi i tymczasowe rozwiązanie, które zniknęło

Na początku października obie rodziny złożyły skargę do Terytorialnej Dyrekcji Edukacji w Santa Cruz de Tenerife, uważając, że istnieje „oczywista i wyraźna dyskryminacja uczniów klasy specjalnej, którzy potrzebują korzystania z usług uzupełniających, aby ich rodzice mogli godzić życie rodzinne z pracą”. Administracja zachęciła każdą z nich do złożenia skarg osobno.

W przypadku Astrid było tymczasowe rozwiązanie. Dyrekcja Terytorialna postanowiła elastycznie rozłożyć godziny pracy opiekunek, aby zapewnić opiekę do godziny 14:00, dzięki czemu mogła ona korzystać ze świetlicy. Wynika to z odpowiedzi, jaką Rzecznik Praw Obywatelskich przekazał matce na początku listopada, a która miała problem załatwiony. Jednak środek ten trwał zaledwie kilka dni, ponieważ 13 listopada szkoła otrzymała e-mail od Aeromédiki, w którym stwierdzono, że według samego Departamentu nie jest możliwe przedłużenie godzin pracy opiekunek poza godziny lekcyjne, czyli po 13:30.

Astrid opowiada, że według firmy zewnętrznej polecenie wycofania opiekunki nie zostało wydane na piśmie, ale przez telefon z innego działu, z Dyrekcji Generalnej ds. Organizacji Nauczania, Włączania i Innowacji, z obszaru NEAE Edukacji. W przypadku Rode Areli i Roberto nie było żadnego rozwiązania w żadnym momencie, a dwugodzinna luka w opiece utrzymuje się od początku roku szkolnego.

Stanowisko administracji i zmiana, która wszystko popsuła

Z Departamentu Edukacji wskazują, że firma Aeromédica świadczy usługi wyłącznie w godzinach lekcyjnych i nie obsługuje usług uzupełniających. W przypadku klas specjalnych – wyjaśniają te same źródła – obiad wlicza się w zakres programowy, dlatego interweniują w klasie i dlatego przyznano bezpłatne obiady.

Pod koniec 2023 roku radny Suárez ogłosił, że administracja regionalna pokryje koszty obiadów dla uczniów klas specjalnych oraz szkół specjalnych na poziomie przedszkolnym i podstawowym. W tym roku rozszerzono to na uczniów przechodzących do życia dorosłego. Rodziny twierdzą, że to od tego momentu nastąpiła zmiana i zakończyła się elastyczność, która do tej pory pozwalała samym szkołom zwracać się do firmy wykonawczej o przesuwanie zmian pracowników, aby dostosować je do potrzeb uczniów NEAE, aby mogli być objęci opieką do rozpoczęcia świetlicy. „To bardziej zależało od dobrej woli dyrekcji szkół. Teraz przypomniano, że opiekunowie nie mogą przebywać z dziećmi poza godzinami lekcyjnymi, z wyjątkiem transportu”.

Nowy przetarg i obietnice na przyszłość

Usługę wsparcia dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi świadczy Aeromédica od kwietnia 2016 roku, chociaż umowa wygasła w marcu 2021 roku i jest opłacana poprzez tzw. procedurę unieważnienia. Departament Edukacji ma nadzieję zakończyć procedury nowego przetargu, aby usługa mogła rozpocząć się na innych warunkach we wrześniu 2026 roku. „Nowa umowa zawiera znaczące ulepszenia” – podkreślają źródła z gabinetu Suáreza. Wśród nich opieka podczas obiadu nad uczniem ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi lub ze szczególnymi okolicznościami zdrowotnymi, które tego wymagają, lub towarzyszenie w zajęciach pozalekcyjnych organizowanych przez szkołę, nawet z noclegiem, co obecnie nie jest możliwe.

Rodziny domagają się natychmiastowych rozwiązań

Rodziny domagają się jednak natychmiastowych działań. „Wolę zapłacić 70 euro za obiad, niż nie móc godzić życia z pracą, bo mam dwoje dzieci w klasie specjalnej i nikt się nimi nie zajmuje od wpół do drugiej do drugiej. Nie mogę żyć z zasiłku, muszę pracować, bo mam wydatki. Teraz szukam czegoś na pół etatu” – mówi Astrid.

„Emocjonalnie i fizycznie nas to przerosło, ze zmęczenia chodzeniem na inspekcje, do szkoły, w kółko, pytaniem, rozmyślaniem, z uczuciem, że wodzą cię za nos, z jednej strony na drugą. Nie mamy już dużo energii, by kontynuować te walki, bo dochodzi się do granic. Jesteśmy wdzięczni, że mamy dużą rodzinę i wsparcie, ale to są przysługi. Teraz płacimy komuś, żeby go odebrał” – dodaje Rode Areli.

Skala problemu i brak współpracy instytucji

Yamila, przedstawicielka Stowarzyszenia Rodziców (AMPA) Flor de Inca, szacuje, że tylko na Teneryfie, gdzie jest pięć szkół specjalnych i 154 klasy specjalne, może być około 250 rodzin, które „nie mogą godzić życia z pracą”. „Istnieje poważny problem u podstaw, a mianowicie to, że nie interweniują inne departamenty, które naszym zdaniem powinny interweniować, takie jak Zdrowie i Opieka Społeczna, ponieważ ostatecznie są to dzieci niepełnosprawne i z patologiami, które potrzebują również interwencji opiekuńczej, oprócz edukacyjnej. Departament Edukacji nie może wszystkiego wziąć na siebie”.

Yamila domaga się również większego zaangażowania władz lokalnych. W przypadku Astrid złożyła pisma z prośbą o pomoc do Rady Miejskiej w Granadilli, ale do tej pory nie otrzymała odpowiedzi. „W zeszłym roku spotkaliśmy się z władzami lokalnymi z południa, z Aroną, Adeje, Granadillą i przedstawiliśmy im problem. Na początku powiedzieli nam, że tak, że są gotowi przekazać pieniądze”. Jednak to wsparcie nie zmaterializowało się.

Przedstawicielka AMPA Flor de Inca podaje jako przykład Radę Miejską w Tegueste, która zawarła pomniejszą umowę z podmiotem, który zajmuje się uczniami NEAE w tym okresie między obiadem a świetlicą. „Z naszego punktu widzenia to kwestia woli politycznej. Mamy dzieci, które są w absolutnej nierówności praw i możliwości. W naszej szkole przeprowadziliśmy ankietę i 30% rodzin nie może pracować, żyje z zasiłków i pomocy społecznej. To jest prekariat wśród prekariatu. Ci, którzy najbardziej potrzebują, mają najmniej i są najbardziej opuszczeni” – oświadcza Yamila.

Wiele twarzy tego samego kryzysu

Steffany również musiała przestać pracować. Pochodzi z Wenezueli, ale jej syn, który ma teraz siedem lat, urodził się w Republice Dominikańskiej. Przyjechała na południe Teneryfy w poszukiwaniu diagnozy. Do tego momentu mówiono jej, że dziecko ma porażenie mózgowe. „Dwa lata temu zrobili tu wszystkie badania i testy i okazuje się, że ma zespół Phelan-McDermid”, rzadkie zaburzenie genetyczne. Musiała czekać od 2023 roku do września tego roku, aby dziecko, ze stopniem niepełnosprawności 96%, zostało przyjęte do szkoły specjalnej.

Steffany jest kosmetyczką i starała się obsługiwać klientki w weekendy lub po południu, gdy tylko jej obecny partner (który nie jest ojcem dziecka, pracuje na morzu i wyjeżdża) lub jej siostra (która właśnie wróciła do Wenezueli) mogli zaopiekować się jej synem. „We wrześniu wyrejestrowałam się jako osoba samozatrudniona. Wchodzi do szkoły o ósmej trzydzieści i wychodzi o drugiej. Po południu musi iść na terapię. A ja nie mam samochodu” – wskazuje. W szkołach specjalnych nie ma świetlicy. „Dla mnie byłoby wspaniale mieć margines czasu w stosunku do wejścia lub wyjścia dzieci, tak jak mają zwykłe szkoły, aby móc godzić życie z pracą” – mówi.

Nancy z kolei pracuje na zmianie split na stacji benzynowej od poniedziałku do soboty. Jej syn ma dwadzieścia lat i jest w szkole specjalnej w Adeje. „Zazwyczaj guagua (transport szkolny) przyjeżdża po niego o ósmej piętnaście lub ósmej trzydzieści, ale ponieważ na południu zwykle są korki, zdarza się, że przyjeżdża o dziewiątej lub za kwadrans dziewiąta i tego dnia już bardzo późno przychodzę do pracy. Zajmuję się zakupami i personelem, więc przyspieszam wszystko, co mogę, haruję, żeby zostawić wszystko w porządku, zanim pójdę po niego. Wychodzi o 14:00” – wyjaśnia. Po południu wraca do pracy na kilka godzin, aby wszystko sprawdzić, i codziennie z wyjątkiem środy zabiera syna na terapię, dzień, który zwykle wykorzystuje na zakupy. „W sobotę liczę na moją matkę i pracuję kilka godzin, aby móc wykonać moje 40 godzin i otrzymać pełną pensję” – mówi. Jej jedyny dzień odpoczynku to niedziela.

„Wiele rodzin – zwłaszcza matek – redukuje wymiar czasu pracy i pensję lub bezpośrednio nie pracuje, ponieważ nie mogą godzić życia z pracą” – konkluduje Yamila.

Źródło

Przewijanie do góry
Share via
Copy link