Las Palmas de Gran Canaria brzydko pachnie. To stwierdzenie można usłyszeć codziennie od mieszkańców i osób przejeżdżających przez stolicę wyspy. Nieprzyjemny zapach pochodzi głównie z organicznych odpadów gromadzących się w pojemnikach i wokół nich, które rozrzucają koty, szczury, a także wiatr, gdy dochodzi do przepełnienia. Dotychczasowe rozwiązania nie przyniosły poprawy sytuacji.
Przyczyny kryzysu sanitarnego w stolicy Gran Canarii
Miasto rozrosło się pod względem liczby mieszkańców, choć niekoniecznie znajduje to odzwierciedlenie w danych ze spisu powszechnego. Znacznie wzrosła liczba turystów w wyniku boomu na wynajem wakacyjny, jednak w najbardziej gentryfikowanych dzielnicach nie zwiększono ani liczby pojemników, ani częstotliwości ich opróżniania – szczególnie w weekendy.
Do kryzysu przyczynił się również znaczny wzrost liczby zarejestrowanych zwierząt domowych – obecnie w mieście żyje 63 000 psów. Problemem jest także przestarzała flota pojazdów do wywozu śmieci, pojawienie się inwazyjnych gatunków roślin oraz epizody niekorzystnej pogody, które według władz miejskich “utrudniają normalne świadczenie usług i pogarszają problemy higieniczne i zdrowotne”.
Problem narasta od lat
Choć problem ciągnie się od dłuższego czasu, obecnie osiągnął tak alarmujący poziom, że zmusił koalicję rządzącą (PSOE, Nueva Canarias i Podemos) do podjęcia drastycznych decyzji w sprawie jednego z najbardziej oczekiwanych przetargów dekady – kontraktu na kompleksową obsługę sanitarną miasta. Nie należy się jednak spodziewać jego realizacji przed drugą połową przyszłego roku, gdy wybory w 2027 roku będą już praktycznie tuż za rogiem.
Nie można zapominać o najważniejszym czynniku – problemie zdrowotnym, który zaczął być zgłaszany władzom służby zdrowia publicznego.
Trudne dziedzictwo poprzednich rządów
Prawdą jest, że burmistrz Carolina Darias i jej zespół, w którym znajdują się członkowie poprzedniego rządu miejskiego, stanęli przed opustoszałą strukturą organizacyjną. Problem ciągnął się od czasu wprowadzenia przez Mariano Rajoya ustawy o racjonalizacji sektora publicznego, która przez długi czas uniemożliwiała wymianę personelu i obsadzenie kluczowych stanowisk w administracji. Przeniesienie funkcji w Radzie Miasta Las Palmas de Gran Canaria z pewną wypłacalnością i gwarancją stało się czasami niemożliwą przygodą.
To, plus przeszkody stawiane przez rząd Wysp Kanaryjskich w przetwarzaniu przyszłego makro-kontraktu na sprzątanie, opóźniły go bardziej niż oczekiwano. Sytuacja wymusiła tymczasowe rozwiązanie, które będzie kosztować gminę dodatkowe dwa miliony euro miesięcznie.
Kontrowersyjna umowa awaryjna z firmą FCC
Problem nie został jednak całkowicie rozwiązany. Komitet zakładowy miejskich służb oczyszczania już zaczął kwestionować kwalifikacje i akredytację techników, którzy poparli swoimi raportami decyzję Rady Zarządzającej o zatwierdzeniu awaryjnego kontraktu z firmą FCC. Umowa ma na celu wzmocnienie usług wywozu śmieci w dzielnicach miasta poprzez zatrudnienie 261 nowych pracowników (w tym robotników, kierowców i nadzorców) oraz zakup 54 dodatkowych pojazdów.
To właśnie różnica między wywozem śmieci na sprywatyzowanym obszarze w porównaniu z tym przypisanym sektorowi publicznemu po raz kolejny zaogniła stosunki między związkami zawodowymi a koalicją rządzącą. Komitet pracowniczy grozi nawet podjęciem kroków prawnych.
Problem absencji pracowników
Wysoka absencja personelu miejskiego, sięgająca czasami 40% (a w przypadku usług sprzątania ulic nawet 50%), wraz z nadużyciami zawodowymi niektórych pracowników, są podstawowymi przyczynami różnic między wywozem śmieci w strefie obsługiwanej przez FCC i w strefie miejskiej.
Przedstawiciele związków zawodowych są temu przeciwni i bezpośrednio oskarżają urzędników państwowych, którzy sporządzili raport, władze miejskie i kierownika usług o uknucie spisku mającego na celu pokazanie, że pracownicy publiczni działają gorzej. Argumentują, że “obraz przedstawiony w raportach jest celowo zainscenizowany. Wiemy, że najpierw dzielnice, które miały zostać przekazane zarządowi pośredniemu, zostały wybrane w dość arbitralny sposób, a następnie zrobiono wszystko, aby pozostawić je nieodebrane przez wiele dni, aby można je było sfotografować”.
Alarmujący raport techniczny
Lider grupy jednostek technicznych ds. sprzątania ulic i zbiórki odpadów, Alejandro Olarte, na którego wskazują związki zawodowe, podpisał dwa raporty ostrzegające, że “zwykłe usługi nie są wystarczające, aby zaspokoić podstawowe potrzeby w zakresie opróżniania pojemników z odpadów organicznych, z alarmującą akumulacją i fermentacją śmieci, bezpośrednio wpływającą na bezpieczeństwo i zdrowie mieszkańców i pracowników, a także wizerunek i dobrobyt miasta”.
Raport wskazuje, że w wielu dzielnicach, w wyniku absencji pracowników, pojemniki na odpady organiczne nie są opróżniane codziennie od poniedziałku do piątku, ale tylko raz w tygodniu. Prowadzi to naturalnie do przepełnienia, które oprócz zagrożeń dla zdrowia powoduje opłakany obraz ulic.
Dzielnice najbardziej dotknięte problemem
Do dzielnic, w których usługi są najbardziej katastrofalne, należą: San Juan, Lomo Blanco, El Secadero, San Roque, Tafira Alta, Tafira Baja, Zurbarán, El Fondillo, Monteluz, San Francisco de Paula, La Montañeta, Lomo Apolinario, Tamaraceite, Riscos Negros, Ciudad del Campo, Piletas, Casablanca I, El Lasso, Hoya de La Plata, Tres Palmas, Salto del Negro i Marzagán.
Inwazja zwierząt i zagrożenie dla zdrowia
W wielu dzielnicach dochodzi do mnożenia się zdziczałych kotów, które przychodzą do pojemników na śmieci, rozrywają worki, rozrzucają odpady i tworzą brud, nieprzyjemne zapachy oraz zagrożenie dla zdrowia. Następne w kolejce są szczury i karaluchy, co sprawia, że obraz jest alarmujący.
Do tych zwierzęcych elementów i wysokiej absencji należy dodać niewłaściwe postępowanie niektórych operatorów, którzy nie zadają sobie trudu, aby umieścić pojemniki na śmieci zgodnie z przepisami, ale w sposób, który jest dla nich najwygodniejszy. Istnieje wiele przykładów pojemników zaparkowanych w rzędzie z otwartymi pokrywami, uwięzionych przez pojemnik obok, co uniemożliwia zamknięcie pokrywy.
Brak kultury obywatelskiej
Do tego należy dodać brak kultury obywatelskiej społeczeństwa, które – być może zarażone zaniedbaniami władz miejskich i urzędników – nie robi nic, aby umieścić swoje śmieci w odpowiednim miejscu i zostawia je tak, jak im najwygodniej: głównie w pojemniku z otwartą pokrywą.
Związki zawodowe: problem to wypalenie zawodowe
Jak komitet roboczy uzasadnia wysoką absencję pracowników zajmujących się odbiorem stałych odpadów komunalnych? Przede wszystkim nie zaprzecza wysokiemu odsetkowi 40%, ale obwinia za to administrację miejską: “Mamy część personelu z syndromem wypalenia zawodowego, uważamy, że jest to głównie spowodowane nadmiernym przeciążeniem pracą”.
Związki zawodowe przypisują ten stres brakowi personelu, brakowi zasobów materialnych, a nawet “brakowi uwagi ze strony administracji w podstawowych kwestiach prewencyjnych, takich jak nadzór zdrowotny”. Twierdzą, że doprowadziło ich to do złożenia “niezliczonych skarg do Inspekcji Pracy”.
Związki zawodowe uważają, że możliwe jest zebranie śmieci w wyznaczonych dzielnicach “z dobrą organizacją własnych zasobów, ale z pewnością nie taką, jaka istnieje, i zaoszczędzić obywatelom dodatkowych dwóch milionów miesięcznie”.


