spor opieke nieletni migranci kanary tutela

Spór o opiekę nad nieletnimi migrantami. Kto za nich odpowiada?

Nowy front w sporze o nieletnich migrantów

Tarcia między państwem a Wyspami Kanaryjskimi trwają. Choć przenoszenie nieletnich migrantów bez opieki, którzy złożyli wniosek o azyl, postępuje bez większych niespodzianek – zwłaszcza po trzecim postanowieniu Sądu Najwyższego, który przyznał administracji centralnej „nieprzedłużalny” termin 15 dni na przejęcie opieki nad chłopcami, który upłynął 21 listopada – proces ten otworzył nowy front: kwestię formalnej opieki prawnej (tuteli) nad małoletnimi. Około 578 z nich zostało już włączonych do sieci ośrodków państwowych, a bezpośrednia piecza (guarda) została przekazana. Jednak Wyspy Kanaryjskie nadal sprawują nad nimi opiekę prawną, pomimo odległości dzielącej je od obecnego miejsca zamieszkania dzieci. Sytuacja wygenerowała liczne wątpliwości i administracyjne niedopasowania.

Odpowiedzialność na odległość

Nowy scenariusz oznacza, że Wspólnota Autonomiczna nadal ponosi odpowiedzialność prawną i obowiązki nadzoru mające na celu zapewnienie dobrostanu małoletnich, ze wszystkimi tego konsekwencjami: każda decyzja dotycząca ich sytuacji prawnej lub ochrony formalnie ciąży nadal na Wyspach, nawet gdy dzieci mieszkają już na innym terytorium Półwyspu. Rząd Wysp Kanaryjskich przyznaje, że kwestia opieki prawnej nad chłopcami była historycznie punktem napięć z państwem. Władze regionalne twierdzą, że to administracja centralna powinna przejąć tę odpowiedzialność, choć uznają, że pilna potrzeba przenosin – spowodowana przeludnieniem ośrodków przyjmujących w Archipelagu – uniemożliwiła obu administracjom pogłębienie tej debaty.

Prawna próżnia i fundamentalne zasady

Podczas gdy postanowienie Sądu Najwyższego stanowi, że Madryt musi przejąć pomoc dla małoletnich ubiegających się o ochronę międzynarodową, wyrok nie wyjaśnia, co dzieje się z ich opieką prawną ani z bezpośrednią pieczą. W tę lukę wchodzą w grę różne zasady, które, zdaniem Lucasa Péreza, profesora prawa międzynarodowego prywatnego na Uniwersytecie w Las Palmas de Gran Canaria, są „fundamentalne”: współpraca między administracjami oraz nadrzędny interes dziecka.

Mimo że różnice zdań między rządami nie ustają, przepisy stanowią, że opieka prawna nad małoletnimi należy do wspólnoty autonomicznej. Gdy jakieś dziecko przenosi się na Półwysep, państwo „nie powinno ani nie może” przejmować tej odpowiedzialności, którą dodatkowo Konstytucja przypisuje wspólnotom. Sytuacja zmusza zatem regiony do zawarcia porozumienia – opartego na artykule 35 ustawy o cudzoziemcach – na wypadek przeniesienia opieki prawnej nad nastolatkami. Scenariusz jest jasny. „Państwo nie może zmusić wspólnoty autonomicznej do przejęcia opieki prawnej” – podkreśla Pérez. Ale choć prawnie nadal odpowiadają za to Wyspy Kanaryjskie, „nie ma sensu”, aby Madryt odcinał się od wszystkich aspektów związanych z bezpośrednią pieczą.

Skandaliczne warunki i kontrola z odległości

Sytuacja nabiera większej wagi, jeśli weźmie się pod uwagę, że na Wyspach zamknięto ośrodki dla nieletnich po ujawnieniu się wzorca złego traktowania i nadużyć w tych placówkach. Teraz, z odległości wielu kilometrów, „znacznie trudniej jest wszystko nadzorować”. W tym kontekście, wskazuje ekspert, przy przekazywaniu małoletnich musi istnieć zapis prawny, który pozwoli państwu zarządzać wszystkimi aspektami związanymi z pieczą, dopóki przebywają w regionie docelowym, w tym opieką, pomocą medyczną, edukacją i dokumentacją. Dysponując obecnością administracyjną na całym terytorium, „ma sens, aby to samo państwo kontrolowało pieczę”.

Kontakt i wizyty na odległość

W obliczu nowych okoliczności i z ponad 500 małoletnimi na Półwyspie – liczba ta będzie rosła wraz z napływem kolejnych młodych ludzi na kanaryjskie wybrzeża bez towarzystwa dorosłego członka rodziny – Wyspy Kanaryjskie zapewniają, że utrzymują „stały kontakt” z ośrodkami, w których przebywają chłopcy. Wyjaśnia to dyrektor generalny ds. Ochrony Dzieci i Rodzin, Sandra Rodríguez, która dodaje, że ośrodki przyjmujące, w których znajdują się dzieci, informują rząd kanaryjski o wszelkich incydentach, wnioskach lub zewnętrznych aktywnościach, które podejmują. W tym kontekście zapewnia, że gdy sytuacja na to pozwoli, specjaliści z Archipelagu udadzą się na terytorium półwyspowe, aby odwiedzić placówki. „Nieletnich trzeba przyjmować, ale niepokojące jest istnienie makroośrodków, w których przebywają w złych warunkach” – podkreśla Rodríguez, nawiązując do niektórych ośrodków przyjmujących, które były otwarte na Wyspach ze względu na sytuację kryzysu migracyjnego.

Po przenosinach, jak twierdzi dyrektor generalny ds. Dzieci, chłopcy – którzy w Archipelagu przebywali w przepełnionych ośrodkach z powodu przeludnienia Wysp, które objęły opieką prawną ponad pięć tysięcy samotnych małoletnich – znajdują się w mniejszych i lepiej przystosowanych placówkach.

Spory wykraczają poza opiekę prawną

Jednak napięcia między państwem a Wyspami Kanaryjskimi wykraczają poza kwestię opieki prawnej. Sytuacja ta wpisuje się w szerszy scenariusz kontrowersji. Jednemu z przeniesionych małoletnich już odmówiono wniosku o ochronę międzynarodową, gdy przebywał na Półwyspie. Decyzja ta zmusza go do powrotu na Wyspy Kanaryjskie. Ten przypadek skłonił rząd kanaryjski do poszukiwania alternatyw, takich jak możliwość, aby małoletnich, którym odmówiono azylu po przeniesieniu, mogły zaopiekować się inne wspólnoty autonomiczne, na mocy przepisów o kryzysie migracyjnym przewidzianych w reformie ustawy o cudzoziemcach.

Jednakże droga ekspresowa również nie okazała się skuteczna. Do tej pory zaledwie 42 nieletnich migrantów opuściło Wyspy za pośrednictwem tego mechanizmu. Liczba ta jest niewystarczająca, jeśli weźmie się pod uwagę, że kanaryjskie wybrzeża przyjęły około 254 nowych przybyć w ostatnich tygodniach. Procedura ta – zaprojektowana tak, aby każdy nieletni bez opieki opuścił region w ciągu 15 dni – przedłużała się średnio od miesiąca do półtora miesiąca.

Źródło

Przewijanie do góry
Share via
Copy link