Związek zawodowy CCOO ostro zaatakował w piątek wypowiedzi wiceprezydenta Wysp Kanaryjskich i ministra gospodarki Manuela Domíngueza z Partii Ludowej (PP). Polityk wyraził nadzieję, że porozumienia osiągnięte przez związki zawodowe w sektorze turystycznym prowincji Santa Cruz de Tenerife ze stowarzyszeniem pracodawców w sprawie zmiany wynagrodzeń w nowej umowie hotelarskiej i gastronomicznej nie będą „dalej” osłabiać turystyki.
Związkowcy interpretują słowa ministra
Związek zawodowy interpretuje wypowiedzi Manuela Domíngueza jako hasło „wzrost płac tak, ale tylko nieznaczny, aby nie denerwować firm”. CCOO nazywa te słowa „godnymi ubolewania” i uważa, że minister jasno daje do zrozumienia, że „to, dla kogo pracuje”, nie jest dla mieszkańców Wysp Kanaryjskich.
„W swoich wypowiedziach próbuje bezpośrednio wpłynąć na negocjacje w sprawie nowego układu zbiorowego pracy dla branży hotelarskiej w prowincji Santa Cruz de Tenerife” – czytamy w oświadczeniu związku.
Pytania o intencje ministra
CCOO stawia szereg pytań retorycznych: „Co ma na myśli, gdy mówi, że ma nadzieję, że nowe porozumienie w sprawie wynagrodzeń nie zmniejszy turystyki jeszcze bardziej? Co oznacza 'jeszcze bardziej’, skoro w 2025 roku wciąż bite są rekordy odwiedzających, a nie mamy rządu regionalnego, który chciałby to powstrzymać?”
Związkowcy pytają również: „Co ma na myśli, gdy nawiązuje do wzrostu płac? Czy zamierza ograniczyć negocjacje zbiorowe i poprawę płac w branży hotelarskiej i gastronomicznej? Takie wypowiedzi są całkowicie niedopuszczalne ze strony przywódcy publicznego.”
Krytyka stanowiska wobec turystyki
Związek dodaje, że Domínguez w swoich wypowiedziach sugeruje, że branża turystyczna jest niesprawiedliwie atakowana. „To właśnie tutaj pokazuje, że nie ma racji. To, czego od roku domaga się na ulicach duża część ludności, nie jest skierowane przeciwko turystyce, ale na rzecz Kanaryjczyków i ludzi, których reprezentuje” – podkreśla CCOO.
Związkowcy wyjaśniają, że mieszkańcy chcą „nadal mieszkać na swoich wyspach, mieć pensje zgodne z zyskami firm z sektora, mieć dostęp do przyzwoitej opcji mieszkaniowej, nie być skazanym na życie w drodze do i z pracy, nie cierpieć z powodu odcięcia wody w swoich domach”.
Ochrona terytorium zamiast konsumpcji
„To, o co walczymy, to ochrona naszego terytorium, a nie jego konsumpcja i niszczenie z korzyścią dla nielicznych. To właśnie terytorium czyni te wyspy wyjątkowymi i przyciąga turystów” – argumentuje CCOO.
Związek kończy ten wątek radą: „Najlepszą rzeczą jest to, że jeśli mają zamiar zademonstrować swoją niezdolność do zarządzania tak delikatną kwestią, lepiej nic nie mówić”.
Odwrócenie popularnego powiedzenia
CCOO nawiązuje również do popularnego hiszpańskiego powiedzenia „nie baw się tym, co jesz”, kierując je przeciwko ministrowi. „To właśnie chcemy mu powiedzieć – z rzeczami do jedzenia, z pensjami klasy robotniczej w sektorze nie należy igrać” – podkreśla związek.
Związkowcy dodają jednak więcej zarzutów: „Nie należy też lekceważyć zdrowia pracowników, tak jak to robią, głosując przeciwko podniesieniu łóżek dla pokojówek. Nie można również lekceważyć warunków mieszkaniowych mieszkańców Wysp Kanaryjskich, tak jak robi to radna, która próbuje uregulować kwestię mieszkań wakacyjnych bez ustalania limitów, co skutkuje pozostawieniem tysięcy obywateli bez możliwości zamieszkania”.
Apel o nieinterwencję w negocjacje
„Prosimy tylko wiceministra i rząd Wysp Kanaryjskich w ogóle, aby oderwali swoje ręce i oświadczenia od podwyżek płac i negocjacji zbiorowych, aby przestali szukać i zadowalać tylko firmy z sektora turystycznego i skupili się na poprawie warunków życia mieszkańców Wysp Kanaryjskich” – apeluje CCOO.
Związek wzywa również większość związkową do zaprzestania „błagania” o interwencję prezydenta rządu i ministra turystyki, „którzy, jak się wydaje, nie zamierzają zbytnio pomóc klasie robotniczej”.