Godzina paniki na pokładzie samolotu TUI
Krzyk. Cios. Krzyk. Rozpaczliwe wołanie o pomoc. W ten sposób 220 pasażerów przeżyło chwile czystej paniki wewnątrz samolotu TUI na trasie Gran Canaria-Birmingham. Było to we wczesnych godzinach porannych we wtorek, kiedy pasażer, prawdopodobnie pijany, brutalnie zaatakował członka załogi, rozpętując chaos w kabinie.
Atak podczas lądowania
Wszystko zaczęło się, gdy samolot zaczynał lądować. Nietrzeźwy mężczyzna wstał z fotela krzycząc, że samolot się rozbije. Skierował się do toalety, ignorując stewardesę, która kazała mu pozostać na miejscu. Usiadł ponownie. Potem znów wstał. A potem, bez ostrzeżenia, uderzył stewardesę w twarz, donosi brytyjska gazeta The Sun.
„Mężczyzna przeszedł od bycia spokojnym do zadawania ciosów. Był bardzo nieobliczalny” – powiedział jeden ze świadków.
Chaos i przerażenie w kabinie
Od tego momentu sytuacja stała się nie do utrzymania. Członkowie załogi zaczęli krzyczeć o pomoc. Scena była tak intensywna, że kilka stewardes płakało z nerwów. Jeden ze świadków zauważył, że kazano im nawet przestać krzyczeć, ponieważ straszyli dzieci. W międzyczasie niektórzy pasażerowie próbowali powstrzymać napastnika, ale bez powodzenia.
Załoga posunęła się tak daleko, że użyła zestawu do krępowania zaprojektowanego do powstrzymywania agresywnych osób, ale mężczyzna stawiał opór nawet po wylądowaniu. Przez prawie godzinę na pokładzie panowało napięcie. Strach był prawdziwy. Nikomu nie pozwolono wyjść. Policja jeszcze nie przybyła.
Interwencja policji i aresztowanie
W końcu funkcjonariusze West Midlands Police weszli na pokład samolotu. Napastnik podniósł ręce, mówiąc „Aresztujcie mnie”, ale ponownie stawiał opór. Został powalony na ziemię i skuty kajdankami na oczach innych pasażerów, ku zdumionemu spojrzeniu wszystkich. Dopiero wtedy, po godzinie paniki, pasażerowie mogli opuścić samolot. Osoba ta została zabrana w policyjnej furgonetce, podczas gdy reszta pasażerów zaczęła bić brawo, bardziej z ulgi niż święcowania.
Seria incydentów na hiszpańskich trasach
Ten epizod nie jest odosobniony. Dwa poprzednie incydenty miały miejsce na hiszpańskich lotach w tym roku, wywołując niepokój i obawy.
17 stycznia lot linii Ryanair na trasie Lanzarote-Santiago de Compostela został opóźniony o 40 minut, gdy mężczyzna podał się za dyplomatę ONZ i zażądał miejsca w pierwszym rzędzie. Zignorował załogę, odmówił okazania karty pokładowej i musiał zostać siłą usunięty przez Guardia Civil.
W kwietniu podczas lotu Ryanair z Teneryfy doszło do kolejnego surrealistycznego epizodu: para poprosiła o paczkę Pringlesów, butelkę wody i Coca-Colę o wartości około 8 euro. Nie mogąc zapłacić kartą, załoga wezwała policję, która eskortowała ich po wylądowaniu w Bristolu. Para otrzymała zakaz od linii lotniczych.
W maju, po locie z Edynburga, 36-letni szkocki pasażer zaatakował strażnika cywilnego na lotnisku Lanzarote, łamiąc mu palec. Został skazany na cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu i ukarany grzywną w wysokości 8 745 euro plus odszkodowanie. Władze podkreśliły niedobór personelu policyjnego w szczycie sezonu.
Ryanair wprowadza politykę zero tolerancji
W obliczu tego typu zachowań, które stają się coraz częstsze, Ryanair zdecydował się ostatnio podjąć zdecydowane działania. W czerwcu tego roku irlandzka linia lotnicza ogłosiła nową politykę obejmującą minimalną grzywnę w wysokości 500 euro dla każdego pasażera, który zostanie usunięty z lotu za niewłaściwe zachowanie.
„To dopiero początek”, powiedziała linia lotnicza. „Ponadto będziemy kierować niektóre sprawy do sądu w celu uzyskania odszkodowania”. Posunięcie to nastąpiło po wzroście liczby incydentów na pokładzie, takich jak kłótnia o niezapłacone Pringlesy na Teneryfie lub pasażer, który udawał dyplomatę, aby domagać się preferencyjnego traktowania podczas lotu z Lanzarote.
W styczniu Ryanair pozwał pasażera na kwotę 15 000 euro, ustanawiając precedens dzięki swojej polityce zerowej tolerancji. Rzecznik prasowy linii podkreślił, że „destrukcyjne zachowanie na tak małej wspólnej przestrzeni jest niedopuszczalne i mamy nadzieję, że nasza proaktywna strategia będzie działać odstraszająco”.
Działania te mają na celu powstrzymanie pasażerów przed agresywnym, niegrzecznym lub nieposłusznym zachowaniem oraz ochronę zarówno załogi, jak i współpasażerów. Przesłanie jest jasne: ktokolwiek zrujnuje lot, zapłaci za to.
