Wyrok za brutalną napaść w Aronie
Audiencia Provincial w Santa Cruz de Tenerife skazała dwóch mężczyzn na osiem lat pozbawienia wolności za próbę zabójstwa z premedytacją. Ofiarą był mężczyzna mieszkający w jednym z okupowanych mieszkań na południu Teneryfy, które oskarżeni chcieli przejąć. Wyrok obejmuje również zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż pół kilometra przez dziesięć lat po wyjściu z więzienia oraz obowiązek wypłaty odszkodowań: 250 000 euro dla ciężko rannego mężczyzny i 1000 euro dla jego córki, która również została zaatakowana. Dodatkowo, sprawcy muszą pokryć koszty leczenia urazów psychicznych, których wysokość zostanie ustalona w odrębnym postępowaniu.
Szczegóły makabrycznego ataku
Sąd uznał za udowodnione, że wieczorem 14 lutego 2023 roku, około godziny 20:00, obaj oskarżeni umówili się i agresywnie udali na spotkanie z ofiarą, gdy ta wychodziła z okupowanej posesji w Aronie. Jeden z nich niósł metalowy pręt lub inny twardy przedmiot. To właśnie tym narzędziem nagle i z zaskoczenia uderzyli mężczyznę w głowę. Gdy ten upadł na ziemię, całkowicie bezbronny, napastnicy kontynuowali pobicie, uderzając go pięściami i kopiąc, a także silnie ściskając jego szyję.
Poważne konsekwencje dla ofiar
W wyniku ataku pokrzywdzony doznał licznych złamań w obrębie głowy oraz poważnych obrażeń klatki piersiowej, które wymagały operacji i długotrwałej rehabilitacji. Jego leczenie trwało łącznie 732 dni. Do dziś mężczyzna zmaga się z osłabieniem prawej ręki i ma widoczne blizny. Jego córka, która próbowała powstrzymać agresorów, otrzymała silny cios w lewe ramię. Choć nie potrzebowała interwencji chirurgicznej, jej gojenie trwało 20 dni, a do dziś boryka się z konsekwencjami psychologicznymi i psychiatrycznymi tego zdarzenia.
Motyw: przejęcie kontroli nad nieruchomością
Z ustaleń Guardia Civil wynika, że motywem napadu była chęć opróżnienia i przejęcia kontroli nad budynkiem dla własnych potrzeb oskarżonych lub osób trzecich. Obaj sprawcy zostali jednoznacznie zidentyfikowani przez ofiary za pomocą fotografii, podczas okazania, a także w trakcie samej rozprawy. Dowody telekomunikacyjne potwierdziły obecność jednego z nich w miejscu i czasie zdarzenia, podczas gdy telefon drugiego był wtedy wyłączony.
Zeznania i szersze tło przestępstwa
Córka ofiary zeznała, że tuż przed atakiem jej ojciec prowadził krótką rozmowę z oboma mężczyznami przed domem. Byli oni wściekli, a jeden z nich trzymał w ręku metalowy pręt. To on zadał pierwszy cios, ale wkrótce obaj razem bili jej ojca, próbowali go też udusić. Zaprzestali dopiero, gdy na miejscu pojawiła się osoba zarządzająca nieruchomością.
Śledztwo ujawniło, że za atakiem mogła stać grupa osób kontrolujących okupowane mieszkania, za które pobierali nawet 300 euro miesięcznego „czynszu”. Nie wykluczono, że do wysiedlania lokatorów używali metod przemocy. Sam pokrzywdzony wyznał, że z powodu dużej ilości przyjmowanych leków przez kilka miesięcy „zapomniał” o tym, co się stało. Pamięć wracała stopniowo. – W końcu widzę twarze oskarżonych w każdej chwili – zeznał. To właśnie dlatego, aby móc uczestniczyć w procesie, pokonał 14 000 kilometrów, przylatując z Wenezueli.
Wątpliwości co do zeznań świadka
Audiencia zwróciła również uwagę na możliwość popełnienia przestępstwa fałszywego zeznania przez jednego ze świadków. Mężczyzna ten twierdził bowiem, że nic nie pamięta i nie zna domu, w którym doszło do zdarzenia, co zostało jednoznacznie obalone przez dowody Guardia Civil. Sąd rozważa wyciągnięcie konsekwencji w tej odrębnej sprawie.

