Kanary chcą wywłaszczać puste domy. Nowa broń w walce z kryzysem

Wyspy Kanaryjskie przygotowują się do wprowadzenia radykalnych zmian w polityce mieszkaniowej. Prezydent Fernando Clavijo zapowiedział we wtorek w Kortezach Kanaryjskich modyfikację przepisów, która da samorządom nowe narzędzia do walki z kryzysem mieszkaniowym – w tym możliwość wywłaszczania pustych domów.

Samorządy otrzymają nowe uprawnienia

Prezydent Fernando Clavijo z Koalicji Kanaryjskiej (CC) bronił przed parlamentarzystami planowanych zmian w ustawie o podstawach samorządu lokalnego. Odpowiadając na pytanie posła CC Davida Toledo, Clavijo wyjaśnił, że propozycja została już przedyskutowana z Federacją Gmin Wysp Kanaryjskich (Fecam) i Federacją Wysp Kanaryjskich (Fecai).

– Planujemy uzgodnić tekst z Hiszpańską Federacją Gmin, aby następnie przedstawić go Kongresowi Deputowanych – wyjaśnił prezydent. Zgodnie z propozycją, samorządy lokalne będą mogły stosować “środki fiskalne lub działania związane z rejestrem gruntów, w tym kary lub wywłaszczenie domów pustych przez ponad sześć miesięcy, aby zagwarantować dostęp do mieszkań”.

Od “wariatów” do wzoru dla całej Hiszpanii

Clavijo przypomniał również, że Wyspy Kanaryjskie wcześniej postulowały wprowadzenie prawa pobytu i ograniczeń zakupu mieszkań przez obcokrajowców, powołując się na swój ultraperyferyjny status w Unii Europejskiej.

– Na początku nazywano nas wariatami, ale w rzeczywistości hiszpański rząd uwzględnił nasze postulaty w swojej krajowej strategii mieszkaniowej RNO – podkreślił z satysfakcją prezydent.

Jako precedensy dla planowanych rozwiązań Clavijo wskazał miasta takie jak Berlin, Hamburg czy Amsterdam, gdzie samorządy lokalne już posiadają szerokie uprawnienia do regulowania rynku mieszkaniowego.

Spór o receptę na kryzys mieszkaniowy

W parlamencie wybuchła debata między zwolennikami różnych podejść do rozwiązania kryzysu mieszkaniowego. Posłanka PSOE Nira Fierro zażądała od rządu wprowadzenia ograniczeń cen mieszkań na wynajem w obliczu ich ciągłego wzrostu. W odpowiedzi wiceprezydent i minister gospodarki Manuel Domínguez z Partii Ludowej (PP) bronił polityki zwiększania podaży mieszkań, która jego zdaniem doprowadzi do naturalnego spadku cen.

Fierro oskarżyła rząd o to, że pozwala dużym deweloperom dyktować politykę mieszkaniową. – Wolicie ogłaszać, że zbudujecie 20 tysięcy mieszkań, po 2 tysiące rocznie, ale po cenach rynkowych żądanych przez wielkich deweloperów – mówiła posłanka. – Potrzebujemy mieszkań, na które ludzie mogą sobie pozwolić, bez spekulacji. To wymaga ograniczenia cen wynajmu.

Rząd stawia na liczby

Minister Domínguez odpierał zarzuty, prezentując konkretne dane. Przypomniał, że w poprzedniej kadencji wybudowano zaledwie 208 mieszkań dotowanych, podczas gdy w obecnej powstało już 2200 takich lokali, a kolejne 2100 jest w planach.

– To pozwoli nam zwiększyć podaż, zrównoważyć popyt i przyczynić się do spadku cen – argumentował Domínguez. Jego zdaniem obecne działania dają “nadzieję” wszystkim, którzy chcą kupić lub wynająć mieszkanie na Wyspach Kanaryjskich.

Cel: 10 tysięcy mieszkań rocznie

Szczegółów na temat rządowych planów dostarczył minister robót publicznych, mieszkalnictwa i mobilności Pablo Rodríguez, odpowiadając na pytanie posła CC José Manuela Bermúdeza. Wyjaśnił, że władze jednocześnie przyspieszają budowę mieszkań publicznych, zachęcają sektor prywatny do przekształcania budynków i lokali w mieszkania oraz tworzą “korzystny ekosystem” dla prywatnych inwestorów budujących mieszkania dotowane.

– Naszym celem jest osiągnięcie 10 tysięcy mieszkań rocznie, licząc sektor publiczny i prywatny razem. Do 2024 roku ukończyliśmy już 4 tysiące mieszkań, co zmieniło dotychczasową dynamikę – powiedział minister.

Rodríguez wspomniał również o innych środkach wspierających zwiększenie podaży mieszkań, takich jak modyfikacja Regulacji Kanaryjskich (RIC) czy rządowy dekret przyspieszający wydawanie pozwoleń na budowę, które mają pomóc zrównoważyć rynek mieszkaniowy.