Nocny nalot na apartament turystyczny
Włamanie się kilku osób do apartamentu turystycznego na południu Gran Canarii w celu wyniesienia umeblowania, mimo że nieruchomość była legalnie zajęta przez klientów, zakończyło się złożeniem zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw włamania i uszkodzenia mienia. Do zdarzenia doszło w okolicach północy w nocy z 7 na 8 grudnia.
Interwencja policji w kompleksie Jardín del Atlántico
Personel recepcji kompleksu Jardín del Atlántico, położonego w Playa del Inglés, zaalarmował obecność pięciu osób w apartamencie nr 258 i wezwał Policję Narodową. Jak relacjonowali przedstawiciele firmy turystycznej zarządzającej obiektem, intruzi wymusili otwarcie zamka i zaczęli demontować meble oraz inne elementy wyposażenia wnętrza, które następnie wynieśli na zewnątrz. Zaatakowane mieszkanie było wykorzystywane turystycznie i legalnie zajmowane przez gości, którzy w tym momencie nie przebywali w środku.
Opis zdarzenia – według zgłaszających – mógłby odpowiadać znamionom przestępstwa „włamania do mieszkania lub lokalu o podobnym charakterze oraz uszkodzenia mienia”, uregulowanych w artykułach 202 i 263 Kodeksu Karnego.
Były właściciel i długi wspólnoty mieszkaniowej
Firma zarządzająca opowiada, że po wezwaniu na miejsce przybyli funkcjonariusze Policji Narodowej w towarzystwie dyrektora obiektu. Polecili oni osobom, które rzekomo dokonały włamania i kradzieży w apartamencie, zaprzestania działań i spisali ich dane. Jak jednak zaznaczają przedstawiciele firmy, nie doszło do aresztowań. Wtedy to jeden z zamieszanych osób oświadczył, że jest byłym właścicielem apartamentu, który został przejęty na drodze sądowej i od około miesiąca był włączony do puli apartamentów turystycznych.
Firma zarządzająca utrzymuje, że poprzedni właściciel zalegał z opłatami na rzecz wspólnoty mieszkaniowej na kwotę 50 000 euro, a także posiadał niespłaconą hipotekę w wysokości 120 000 euro, której egzekucja doprowadziła do licytacji nieruchomości. Jak przypominają, wspólnota ma status wierzyciela uprzywilejowanego z tytułu nieopłaconych składek, zgodnie z artykułem 9.1.e) Ustawy o Własności Lokalowej. Dodają również, że meble, które były właściciel i jego towarzysze wynieśli z apartamentu, zostały zainstalowane przez samą firmę zarządzającą, dlatego uważają, że ich zabranie można zakwalifikować jako kradzież lub przywłaszczenie.
Problemy ze złożeniem zawiadomienia na policji
Następnego dnia właścicielka apartamentu i przedstawiciele firmy udali się na komisariat, aby złożyć formalne zawiadomienie. Według ich zeznań, napotkali opór przy jego przyjmowaniu, „mimo że policja ma prawny obowiązek przyjmowania zawiadomień zgodnie z artykułem 284 Ustawy o Postępowaniu Karnym”, który „ustanawia policyjny obowiązek wszczęcia postępowania i powiadomienia o faktach Sądu”.
Zgłaszający wskazują, że funkcjonariusze uzasadniali swoje działania okazaniem przez intruzów aktu własności z poprzedniego okresu. Jak twierdzą, ten fakt nie ma żadnego związku z nocnym wtargnięciem siłą, wyważeniem drzwi i opróżnieniem wnętrza nieruchomości. Ponadto zapewniają, że „spotkał ich nieprzyjemny i nacechowany przymusem stosunek” i twierdzą, że jeden z funkcjonariuszy ostrzegł ich nawet o „możliwym aresztowaniu, jeśli będą nalegać na kwestionowanie interwencji policji”.
W obliczu tej sytuacji i na zalecenie swoich prawników, zawiadomienie ostatecznie złożono w Sądzie Dyżurnym.
Obawy o bezsilność firm turystycznych
Firma zarządzająca przypomina, że istnieją wcześniejsze incydenty i zawiadomienia związane z tą samą osobą, i wskazuje, że wspólnota mieszkaniowa bezskutecznie próbowała zająć dochody z nielegalnych wynajmów turystycznych. Przedstawiciele firmy wyrażają zaniepokojenie „bezradnością”, w jakiej – ich zdaniem – znajdują się firmy turystyczne wobec tego typu sytuacji. Przestrzegają również, że „bierność instytucjonalna mogłaby naruszać zasadę efektywnej ochrony sądowej, zawartą w artykule 24 Konstytucji Hiszpanii”.

