Porównania bywają niemiłe, ale są nieuniknione. Wyspy Kanaryjskie w rankingach zamożności hiszpańskich regionów zazwyczaj wypadają słabo. Dzieje się tak mimo że główny motor gospodarczy archipelagu działa na pełnych obrotach. Sektor turystyczny cieszy się doskonałym zdrowiem – pandemia i jej skutki to już przeszłość, a dane dotyczące liczby turystów i przychodów dorównują, a nawet przewyższają wyniki z przedpandemicznego 2019 roku. Ten obraz wzrostu nie znajduje jednak odzwierciedlenia w zamożności mieszkańców Wysp Kanaryjskich, która od czasu pandemii COVID-19 nie wzrosła i wciąż pozostaje daleko w tyle za średnią krajową.
Dochód na mieszkańca: 20% poniżej średniej hiszpańskiej
Najnowsze regionalne statystyki księgowe opublikowane przez INE (Narodowy Instytut Statystyczny) pokazują, że wskaźnik PKB per capita Wysp Kanaryjskich w odniesieniu do średniej hiszpańskiej w 2024 roku wyniósł zaledwie 79,4%. Mówiąc wprost: podczas gdy średni dochód krajowy stanowi punkt odniesienia na poziomie 100, dochód mieszkańców archipelagu nie osiąga nawet 80.
W wartościach bezwzględnych dochód na mieszkańca Wysp Kanaryjskich wzrósł od 2019 roku z 21 159 do 25 925 euro w 2024 roku. Ten wzrost nie przekłada się jednak na zbliżenie do średniej krajowej. W ujęciu procentowym wskaźnik w odniesieniu do Hiszpanii nieznacznie się pogorszył – z 79,5% do 79,4%. Innymi słowy: choć Kanaryjczycy mają dziś w portfelach więcej euro niż przed pandemią, to w porównaniu z resztą kraju są relatywnie o jedną dziesiątą punktu procentowego biedniejsi niż pięć lat temu.
Warto zauważyć, że w 2019 roku po raz pierwszy odsetek Wysp Kanaryjskich w odniesieniu do średniej krajowej spadł poniżej 80% i od tego czasu nie udało się powrócić powyżej tej granicy.
Najwyższy wzrost, ale wciąż w ogonie
Wzrost w wartościach bezwzględnych jest również zauważalny w porównaniu z 2023 rokiem – PKB per capita wzrosło o 6,5% rok do roku, co stanowi najwyższy wynik ze wszystkich wspólnot autonomicznych. Pomimo tego imponującego postępu, porównanie ze średnią krajową ledwo się poprawia. To jasno pokazuje, że wzrost gospodarczy widoczny w statystykach nie przekłada się na rzeczywisty wzrost poziomu życia w skali całej Hiszpanii.
Patrząc dalej wstecz, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Pod koniec lat 90. Wyspy Kanaryjskie były bliskie hiszpańskiej średniej, a w 2000 roku ich wskaźnik osiągnął 93,8%. To pokazuje, że region stale tracił względną pozycję w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Przedostatnie miejsce w rankingu regionów
W rankingu wspólnot autonomicznych Wyspy Kanaryjskie wyprzedzają jedynie Andaluzję (75,3%) i Estremadurę (77,3%), plasując się daleko za regionami takimi jak Katalonia (114,7%), Kraj Basków (125,7%) czy Madryt (137,1%) – gospodarkami o zupełnie odmiennych strukturach niż archipelag.
Porównanie z Balearami: dlaczego taka różnica?
Najbardziej uderzający jest kontrast z Balearami – regionem najbardziej przypominającym Wyspy Kanaryjskie pod względem znaczenia turystyki. PKB per capita Balearów wynosi 110,4%, znacznie więcej niż na Wyspach Kanaryjskich, mimo że tamtejsza turystyka jest bardziej sezonowa i skoncentrowana w miesiącach letnich.
Z drugiej strony, Wyspy Kanaryjskie przyjmują turystów przez cały rok, ale z niższymi cenami hoteli, restauracji i usług niż Baleary. To ogranicza obroty przypadające na jednego turystę i wyjaśnia część ogromnej różnicy ekonomicznej między tymi dwoma archipelagami. Wyspy Kanaryjskie postawiły na model masowej turystyki z niższymi marżami, podczas gdy Baleary skuteczniej rozwinęły segmenty premium.
Co mówi nam PKB per capita o jakości życia?
Choć PKB per capita nie jest nieomylnym wskaźnikiem jakości życia, odzwierciedla ważne trendy. Ogólnie rzecz biorąc, regiony o wyższym dochodzie na mieszkańca pokrywają się z tymi, które oferują lepsze warunki życia: większy dostęp do usług publicznych, lepszą infrastrukturę i wyższe pensje. W tym sensie przepaść dzieląca Wyspy Kanaryjskie od reszty kraju odzwierciedla nie tylko niższe dochody, ale także wyzwania w zakresie dobrobytu i możliwości rozwoju dla mieszkańców.
Czynniki wpływające na niski PKB per capita
Analizując PKB per capita, należy wziąć pod uwagę kilka czynników, które mogą wpływać na jego poziom. Jednym z nich jest wyspiarskość: koszty życia i produkcji na Wyspach Kanaryjskich są wyższe niż w innych regionach ze względu na konieczność importu większości towarów, co może wpływać na zamożność per capita. Jednak ten sam czynnik dotyczy również Balearów, których dochód na mieszkańca jest znacznie wyższy, więc sam w sobie nie wyjaśnia różnicy między tymi dwoma regionami.
Innym elementem wpływającym na PKB per capita jest wzrost populacji: jeśli region zwiększa liczbę mieszkańców szybciej niż PKB, dochód na osobę może spaść. W przypadku Wysp Kanaryjskich liczba ludności wzrosła o 3,97% w latach 2019-2024, jednak PKB regionu wzrosło o 18,4% w tym samym okresie – czyli znacznie szybciej niż liczba mieszkańców. To pokazuje, że wzrost populacji nie jest wymówką dla tego, że dochód na mieszkańca archipelagu nadal pozostaje w tyle za średnią krajową.
Społeczne niezadowolenie: kiedy wzrost nie dociera do obywateli
Ta sprzeczność między boomem w sektorze turystycznym a brakiem odzwierciedlenia w zamożności obywateli to nie tylko fakt gospodarczy – to jeden z podstawowych czynników napędzających rosnące społeczne niezadowolenie, które narasta na archipelagu od lat. Wielu mieszkańców wysp kwestionuje fakt, że boom turystyczny nie przekłada się na rzeczywistą poprawę jakości życia ludności.
I to właśnie z tych wątpliwości i frustracji narodził się ruch “Canarias tiene un límite” (Wyspy Kanaryjskie mają granicę), który w ubiegłym roku zmobilizował dziesiątki tysięcy ludzi protestujących na ulicach przeciwko presji na rynku nieruchomości, wysokim kosztom życia i modelowi gospodarczemu, który nie przynosi korzyści zwykłym mieszkańcom. Protestujący wskazywali na rosnące ceny mieszkań, trudności w znalezieniu przystępnego zakwaterowania i poczucie, że turystyka wypiera lokalną społeczność.
Problem nie leży w turystyce, ale w modelu gospodarczym
Nie można winić samego sektora turystycznego, ale dane wyraźnie pokazują, że coś w modelu gospodarczym nie działa prawidłowo. Wyspy Kanaryjskie w dużej mierze zbudowały swój dobrobyt na turystyce, a jednak ta siła nie przekłada się na większą zamożność mieszkańców. Ta rozbieżność podkreśla ograniczenia modelu nadmiernie uzależnionego od jednego silnika gospodarczego – co nie jest nową obserwacją – i po raz kolejny wskazuje na pilną potrzebę dywersyfikacji.
Nie chodzi o rezygnację z turystyki, ale o uzupełnienie jej innymi sektorami zdolnymi do generowania wysokiej jakości zatrudnienia, wartości dodanej i bardziej zrównoważonej dystrybucji bogactwa. Potrzeba rozwoju sektorów takich jak nowe technologie, energia odnawialna, badania naukowe czy produkcja wyspecjalizowanych towarów i usług.
Dopóki dane makroekonomiczne będą rosły, a wzrost ten nie dotrze do portfeli mieszkańców, poczucie braku równowagi – i towarzyszące mu społeczne niezadowolenie – będzie nadal narastać. Wyspy Kanaryjskie stoją przed wyzwaniem przekształcenia ilościowego wzrostu turystycznego w jakościową poprawę życia swoich mieszkańców.