Pracownicy kanaryjskich służb ratunkowych ogłosili strajk na najbliższy poniedziałek. Protestują przeciwko planom rządu regionalnego, który zamierza podzielić dotychczas zintegrowany system ratowniczy. Związkowcy ostrzegają przed pogorszeniem koordynacji akcji ratunkowych i spadkiem jakości usług dla obywateli.
Rząd chce podzielić zintegrowany system ratowniczy
Lorenzo Galindo, przewodniczący komitetu zakładowego służby 1-1-2 na Teneryfie, wyjaśnia, że około trzy tygodnie temu pracownicy dowiedzieli się o planach podziału GSC (Gestión de Servicios para la Salud y Seguridad en Canarias). Ta spółka publiczna rządu Wysp Kanaryjskich odpowiada obecnie za zarządzanie kanaryjskimi służbami ratunkowymi (SUC) oraz Centrum Koordynacji Sytuacji Kryzysowych i Bezpieczeństwa (CECOES 1-1-2). GSC prowadzi również na zlecenie Kanaryjskiego Instytutu Równości służbę opieki nad kobietami będącymi ofiarami przemocy ze względu na płeć.
Galindo podkreśla, że obecnie koordynacja między służbami SUC i 1-1-2 jest skuteczna i zintegrowana. Obawia się jednak, że “jeśli się rozdzielimy, jakość usługi spadnie, a ostatecznie zapłacą za to obywatele korzystający z telefonu alarmowego, ponieważ nie będzie skutecznej koordynacji”.
Profesjonaliści ostrzegają przed konsekwencjami podziału
Przewodniczący rady zakładowej zwraca uwagę, że za numerem 1-1-2 stoi zespół wykwalifikowanych specjalistów: personel medyczny, technicy opieki nad kobietami oraz koordynatorzy wielosektorowi, którzy są najlepszymi koordynatorami ochrony ludności podczas pożarów i innych zagrożeń.
“Wszystkie nagłe wypadki są zarządzane z Centrum Koordynacyjnego, ale nie możemy zapominać, że większość z nich to codzienność. Musimy być na miejscu w przypadku napadu, napaści, pobicia, pożaru domu, człowieka porwanego przez prąd w wodzie, zatrzymania krążenia na ulicy, zadławienia, pilnego transportu medycznego z jednej wyspy na drugą… Koordynujemy wszystko” – podkreśla Galindo.
Problem leży w strukturze zarządzania
Galindo wyjaśnia, że obecny problem polega na tym, że w ramach GSC, która jest w 100% spółką publiczną, istnieją departamenty zależne od różnych ministerstw – Regionalnego Ministerstwa Polityki Terytorialnej oraz Ministerstwa Zdrowia. “Potrzebujemy, aby oba departamenty miały własny personel i mogły dobrze zarządzać swoimi oddziałami. Rozwiązaniem nie jest rozdzielenie firmy” – zauważa.
Przewodniczący rady zakładowej zapewnia, że inicjatywa podziału pochodzi bardziej z Regionalnego Ministerstwa Polityki Terytorialnej niż z Ministerstwa Zdrowia. Na poniedziałek, w dniu rozpoczęcia strajku, zaplanowano spotkanie z przedstawicielami obu ministerstw. Ministerstwo Regionalne pod kierownictwem Manuela Mirandy poinformowało, że do tego dnia nie będzie komentować sprawy.
Władze ustaliły 100% minimalny poziom usług
Strajk rozpocznie się o północy w poniedziałek, ale władze regionalne ustaliły już minimalny poziom usług na 100% – informuje Oficjalny Biuletyn Wysp Kanaryjskich z piątku. Oznacza to utrzymanie pełnego personelu w biurach administracyjnych związanych z CECOES 112, kluczowego dla codziennego funkcjonowania sal operacyjnych oraz wsparcia zarządzania kryzysowego.
Władze ostrzegają również, że “funkcjonowanie zasobów komputerowych i telematycznych musi być zagwarantowane przez cały czas przez GSC, wraz z niezbędną pomocą techniczną, bez wpływu na strajk”.
Braki kadrowe narastają od 2010 roku
Chociaż podział SUC i CECOES jest bezpośrednim powodem protestu, strajk obejmuje również inne postulaty. Związki zawodowe CSIF i CCOO Canarias wskazują na nagromadzenie naruszeń prawa pracy, takich jak “zmiany harmonogramów, nieuwzględnianie zmian, brak publikacji harmonogramów, zatrudnianie poza listami rezerwowymi i naruszanie praw uznanych po konflikcie zbiorowym”.
Spór dotyczy około 300 rodzin pracowników. W poniedziałek związkowcy będą domagać się “zaprzestania wszelkich działań mających na celu rozdzielenie usług i utrzymania zintegrowanego modelu koordynacji; natychmiastowego przestrzegania uzgodnionych praw pracowniczych; obiecanych inwestycji oraz zapewnienia zasobów ludzkich i technicznych dla wszystkich działów”.
Galindo podkreśla, że kiedy Coalición Canaria i PP nie były u władzy, wspierały postulaty pracowników, teraz zaś w Parlamencie bronią rozwoju spółki publicznej, wskazując na braki kadrowe narastające od 2010 roku.
Brak personelu uniemożliwił wyjazd na La Palmę podczas erupcji
“Nie mamy wzmocnienia, nie mamy personelu, który zagwarantowałby nam odpoczynek i cyfrowe odłączenie. Jeśli wystąpi nietypowy incydent i musimy wzmocnić centrum, nie ma personelu” – alarmuje Galindo. Jako przykład podaje sytuację z wulkanem La Palma: “Personel centrum koordynacyjnego i kanaryjskich służb ratunkowych nie udał się do największej sytuacji kryzysowej na Wyspach Kanaryjskich – erupcji wulkanu La Palma. Nie mogliśmy tam być, ponieważ nie mieliśmy personelu, aby udać się na miejsce”.
Zagrożona pomoc dla ofiar przemocy
Rada zakładowa ostrzega, że służba opieki nad kobietami-ofiarami przemocy ze względu na płeć może być zagrożona decyzją o podziale GSC. “Ciągłość, bezpieczeństwo i skuteczność urządzenia są zagrożone” – alarmują związkowcy, wzywając do natychmiastowego dialogu w celu zagwarantowania stabilności i jakości usług.
Skala problemu jest poważna – tylko w lipcu na Wyspach Kanaryjskich odnotowano 1007 połączeń z numerem 1-1-2 w nagłych przypadkach przemocy ze względu na płeć, gdzie życie kobiet było zagrożone. W 206 przypadkach aktywowano urządzenia alarmowe dla napadniętych kobiet (DEMA). Dodatkowo 35 kobiet i ich 16 dzieci musiało opuścić swoje domy, otrzymując zakwaterowanie w zasobach finansowanych przez ICI wraz z lokalnymi radami.