Fernando Clavijo, prezydent Wysp Kanaryjskich, znalazł się w centrum ostrej krytyki niemal ze wszystkich stron sceny politycznej. Jego kontrowersyjne oświadczenia, w których stwierdził, że Kanaryjska Telewizja Publiczna (Televisión Pública de Canarias) jest własnością rządu, wywołały falę sprzeciwu. Co szczególnie bulwersujące, Clavijo nie wycofał się ze swoich słów ani nie wydał żadnego sprostowania, co jeszcze bardziej rozjuszyło zarówno siły polityczne, jak i pracowników publicznego nadawcy na archipelagu.
Krytyka z Katalonii: “Clavijo jest troglodytą”
Reakcje na słowa prezydenta dotarły nawet poza granice Wysp Kanaryjskich. Gil Toll, prominentny członek rady zakładowej katalońskiej Televisiò de Catalunya (TV3), w nagraniu wideo z Barcelony wprost nazwał Fernando Clavijo “troglodytą”. Toll, będący dziennikarzem, doktorem historii oraz profesorem nadzwyczajnym historii dziennikarstwa na Uniwersytecie Autonomicznym w Barcelonie, nie pozostawił suchej nitki na stanowisku prezydenta regionu.
Telewizja publiczna dla obywateli, nie dla rządu
W swoim ostrym wystąpieniu Gil Toll przypomniał Clavijo fundamentalną zasadę funkcjonowania mediów publicznych. Podkreślił, że celem publicznych stacji telewizyjnych jest służenie obywatelom, a nie rządowi. Telewizja należy do ludzi, którzy płacą podatki i mają konstytucyjne prawo do niezależnej informacji.
“Witam, jestem Gil Toll, z rady zakładowej TV3 w Barcelonie. Nagrywam to wideo, aby powiedzieć, że pan Clavijo jest troglodytą, ponieważ powiedział, że telewizja kanaryjska należy do rządu: telewizja kanaryjska należy do mieszkańców Wysp Kanaryjskich, do ludzi, którzy płacą podatki, którzy mają prawo do informacji, tak jak obywatele wszystkich wspólnot autonomicznych. Taki jest cel telewizji publicznej: służyć obywatelom, a nie rządowi. Dość tej manipulacji” – brzmi pełna treść nagrania katalońskiego dziennikarza.
Szeroki front sprzeciwu
Słowa Clavijo wywołały sprzeciw nie tylko ze strony innych regionalnych mediów publicznych w Hiszpanii, ale przede wszystkim wśród pracowników samej Kanaryjskiej Telewizji Publicznej. Dla dziennikarzy i innych pracowników stacji stwierdzenie, że medium publiczne jest własnością rządu, stanowi zaprzeczenie podstawowych zasad niezależności dziennikarskiej i pluralizmu informacyjnego, które powinny charakteryzować media publiczne w demokratycznym państwie.
Kontrowersja wokół wypowiedzi prezydenta Wysp Kanaryjskich pokazuje, jak wrażliwą kwestią pozostaje niezależność mediów publicznych w Hiszpanii. W demokratycznym społeczeństwie telewizja publiczna powinna być strażnikiem interesu publicznego, a nie narzędziem w rękach aktualnie rządzących.

