Protest mieszkańców przeciwko przepisom turystycznym
„Jestem z Wysp Kanaryjskich i mieszkam legalnie w regionie turystycznym”. To jedno z haseł na transparentach osób tworzących Plataforma de Afectados por la Ley Turística (PALT) i wspierających sobotnie demonstracje, które odbyły się na Wyspach Kanaryjskich i w różnych miastach, aby domagać się nowego modelu rozwoju. Właściciele mieszkań w obszarach turystycznych, którzy nie chcą przekazać ich operatorowi (zgodnie z wymogami rozporządzenia z 2013 r.), znajdują się w niepewności po tym, jak przez wiele miesięcy byli karani grzywnami.
Zawieszenie sankcji i kontrowersyjne prawo
Rząd regionalny wstrzymał sankcje i włączył te przypadki do nowego projektu ustawy o wynajmie wakacyjnym, co nie spodobało się osobom, które znalazły się w takiej sytuacji. „Co tam robią nasze domy? To, co mam, to dom”, mówi Maribe Doreste, prezes stowarzyszenia, które obejmuje grupę. Doreste wyjaśnia, że projekt „przynajmniej” uznaje, że na obszarach uznawanych za turystyczne mieszkają ludzie, a zatem istnieją budynki mieszkalne. Podkreśla jednak, że nie muszą one być uwzględnione w tym dekrecie, ponieważ czyniąc to, rząd uważa, że „to, co mam, nie jest domem i że to, co muszę zrobić, aby zapewnić, że moje tradycyjne i uzasadnione zastosowania są skonsolidowane, to doprowadzić do zmiany sposobu użytkowania, gdy zawsze byłem tu legalnie, a plan z 1996 r. (gminy San Bartolomé de Tirajana) nie zabraniał ani pierwszego zamieszkania, ani drugiego zamieszkania”.
Platforma wspierająca mieszkańców
Platforma doradza osobom dotkniętym tym prawem, które nie tylko uniemożliwia ludziom zamieszkiwanie w obszarach uznanych za obszary turystyczne, ale także uniemożliwia właścicielom zarządzanie mieszkaniem i muszą oni przekazać je operatorowi. Ta gazeta udokumentowała historie ludzi, którzy mieszkają w tych mieszkaniach na południu od lat 70-tych, kiedy nie było prawa zabraniającego im tam mieszkać.
Działania i oczekiwania mieszkańców
W niektórych przypadkach są to ludzie, którzy weszli do tych nieruchomości jako pracownicy biznesmenów na południu Gran Canarii, zanim Playa del Inglés zyskała wizerunek zatłoczonych mieszkań i hoteli. Doreste wyjaśnia, że jest jedno miejsce w szczególności, Las Algas, gdzie 32 właścicieli otrzymało powiadomienie o grzywnie i było w stanie się bronić, ale wielu innych zostało powiadomionych w oficjalnym dzienniku z różnych powodów (jest około 800 osób z grzywnami zgłoszonymi w ten sposób), a teraz otrzymują wezwania do zapłaty nawet w ciągu ostatnich kilku tygodni. Platforma doradza poszkodowanym osobom uzyskanie kontroli z urzędu w tych sprawach, a także skierowała te grzywny do sądu. Z tego powodu rząd Wysp Kanaryjskich ogłosił już, że zawiesza je na okres dwóch lat, w którym to czasie samorządy lokalne będą musiały dostosować swoje plany do zaistniałej sytuacji.