matka zakonczyla cierpienie corki nie osadzajmy

Matka zakończyła cierpienie córki. Nie osądzajmy

Przez lata obserwowałam, jak z nieskończoną cierpliwością przenosi swoją małą córeczkę z miejsca na miejsce, zabiera ją na plac zabaw, by mogła się bawić, by ojciec mógł ją choć z daleka zobaczyć. Potem opiekuje się już nastolatką, później przyjmuje dorosłą kobietę wbrew wszystkiemu i walczy o to, by miała najlepszą opiekę medyczną i uwagę.

Widziałam, jak walczy o to, by nie skrzywdzono jej córki ani innych podopiecznych w strasznym miejscu, gdzie byli maltretowani i poniżani. Obserwowałam jej troskę i bezgraniczną miłość do dorosłej kobiety, która nie potrafiła i nie wiedziała, jak o siebie zadbać. W tej nierównej walce zawsze starała się o lepsze warunki dla swojego dziecka i dla tych, którzy nie mogli sami o siebie walczyć.

Matka pełna odwagi wobec obojętnego świata

Krótko mówiąc – to była matka pełna odwagi, w której miłość i czułość zwyciężyły wobec całkowicie bezradnej córki. Córki, przed którą społeczeństwo zamykało drzwi.

szlaki na teneryfie przystanek rodzinka banner v1

Ciągle czytam w prasie i na portalach internetowych obrzydliwe komentarze o matce, która postanowiła położyć kres cierpieniu swojemu i swojej córki. Co przeszło przez jej serce? Jaki podmuch bólu przeszedł przez jej umysł? Jaka rozpacz mogła spowodować, że podjęła taką decyzję? Nigdy się tego nie dowiemy – tak samo jak ona już się nie dowie.

Kto ma prawo osądzać?

Co daje niektórym ludziom prawo do bezwstydnego deklarowania, że to była zbrodnia, że to był zły czyn? Za kogo się uważają, składając takie oskarżenia? Nie wiem. Ci, którzy osądzają w ten sposób, nie wiedzą nic o tej matce i córce.

Ja wiem i wierzę, że ból jednej i drugiej przekraczał wszelkie możliwe wyobrażenia. Przez lata, długie lata (jak nieskończenie długie stają się dni, gdy dziecko cierpi z powodu uszkodzenia duszy lub ciała!) matka wznosiła palisady, mury, obronę z miłości i determinacji, aby chronić swoją córkę.

Lata walki z obojętnym systemem

Przez lata zbierała niezbędną siłę, by przeciwstawić się opinii publicznej, rodzinie, głupocie społeczeństwa chorego na hipokryzję – społeczeństwa, które stroni od rannych i chorych. Przez wszystkie te lata opiekowała się swoją córką z troską, miłością i desperacją, jaką może wywołać niepełnosprawne, osłabione dziecko – dziecko pozbawione prawie wszystkiego, co życie i społeczeństwo oferuje jako normalne i zdrowe.

Bez względu na to, jak społeczeństwo nazywa nasze dzieci, które są niezdrowe psychicznie lub fizycznie, bez względu na to, jakie etykietki nakłada na te istoty tak bardzo nasze – problemem nie jest nazwa, ale to, co się dla nich robi. A raczej to, czego się dla nich nie robi.

Czas na zrozumienie, nie na osądzanie

Nie. To nie jest czas na osądzanie kogokolwiek. To czas, by zrozumieć powody, dla których matka decyduje się zakończyć cierpienie swojej córki i swoje własne. Nikt nie może wydać werdyktu – ani ulica, ani prawo, ani ci, którzy je stosują. Nie ma przepisów, które dyktowałyby, gdzie jest zło i kto je czyni.

Życie nie jest spektaklem z konkretnymi definicjami, a miłość, którą darzy się kogoś – nikt nie wie, jak daleko może nas zaprowadzić. Ona, matka, chciała zakończyć cierpienie swojej córki. Ona, córka – nikt nie wie, o co prosiła lub czego chciała dla siebie i o co błagała matkę.

W uścisku dwojga czekających na wspólny koniec

W tym uścisku dwojga czekających na wspólny koniec, który niestety nie nadszedł, leży klucz do zrozumienia. I mówię “niestety” ze smutkiem i bólem, ponieważ nie ma nikogo na świecie, kto wie, jakie to uczucie, gdy wracasz do życia i wiesz, że nie mogłaś dokończyć tego, co było podstawowym powodem tej śmiertelnej decyzji.

Możemy tylko zastanowić się nad tym, co zrobiliśmy źle, czego nie zrobiliśmy wystarczająco dobrze, by do takich wydarzeń doszło. Co musimy naprawić w naszym społeczeństwie, aby podobne tragedie nie powtarzały się z tak okropnymi rozwiązaniami.

Nie miejsce na faryzejskie okrzyki

I nie przychódźcie do mnie z faryzejskimi okrzykami i fałszywymi alarmami. Nie mówcie mi, że wy byście tego nie zrobili. Nie deklarujcie niewinności, która wcale taka nie jest, ani winy, która też taka nie jest.

Tylko córka może ją obwiniać – a jej już nie ma w pobliżu, by to zrobić. Reszta z nas musi uszanować ten ból w milczeniu.

Elsa López, 11 września 2025 r.

matka i córka niepełnosprawna

Źródło

Scroll to Top
Share via
Copy link